sobota, 26 stycznia 2013

środa, 23 stycznia 2013

Dawno nic nie pisałem... bo i okazji nie było :)
Ale ostatnio się trafiła. Jak zaraza...
Jak powszechnie wiadomo naturalne materiały na rękojeści są najpiękniejsze. Mają w sobie to magiczne "coś". Ale drewno bywa złośliwe... lubi się kurczyć, pękać i tym podobne nieprzyjemności... Oczywiście rękojeści się impregnuje - nasącza olejem/pokostem lnianym, woskuje, lecz czasami to za mało. Zwłaszcza gdy okazuje się że użyte drewno nie było należycie przechowywane lub wysezonowane. Najlepszą formą zabezpieczania się przed wspomnianymi wcześniej nieprzyjemnościami jest ciśnieniowa stabilizacja żywicami. Lecz jest to niestety kosztowna i stosunkowo trudno dostępna metoda, i niemożliwa do wykonania na gotowym nożu.
Cóż zatem zrobić gdy rękojeść zaczyna nam się dziwnie zachowywać? Na pomoc przychodzi zwykły klej cyjanoakrylowy - czyli powszechnie dostępny super glue. I to nie żart. Używając klej CA (cyjanoakrylowy) oraz różne gradacje papierów ściernych otrzymamy piękną powłokę szczelnie zabezpieczającą drewno przed wilgocią która dodatkowo znakomicie uwyraźni rysunek drewna.




Zabezpieczamy klingę aby nam się nie upaprała klejem, nakładamy rękawiczkę lub ostatecznie owijamy palec wskazujący folią (jak ktoś lubi to nie) i smarujemy rękojeść klejem rozprowadzając go równomiernie palcem.
Czekamy aż wyschnie (zazwyczaj trwa to kilkanaście, max. kilkadziesiąt sekund) i nakładamy warstwę kolejną.
Uwaga! nie wolno przyspieszać schnięcia kleju poprzez dmuchanie, suszarkę i tym podobne zabiegi bo klej zrobi się jak mleko i trzeba będzie zeszlifować to do żywego drewna.
Nanosimy kilka (naście) warstw czekając przed naniesieniem kolejnej na wyschnięcie.
Po wszystkim wygląda tak:


Jest brzydkie, nierówne i ogólnie lipa... dlatego potrzebujemy papierów ściernych. Ja zaczynam od 400. I długo szlifuję... aż uzyskam równą i gładką powierzchnię:


Teraz już z górki... papierki 600, 800, 1200 i 2000 na finał i otrzymujemy ładną i gładką powierzchnię.

Oczywiście nie ma co przesadzać z grubością powłoki. W opisywanym przypadku ma max 0,5mm a przy rogach może z 0,1 - 0,2mm.

I na koniec najważniejsze. Przy pracach z CA należy stosować maskę oraz robić to w wentylowanym pomieszczeniu. Opary kleju cyjanoakrylowego są trujące i nie należy ich wdychać. W trakcie pracy papierkami też lepiej nie wdychać pyłu ze szlifowania - więc nawet najtańsza maseczka na nos jest niezbędna!

sobota, 5 stycznia 2013

Krótkie podsumowanie 2012 roku.
Przez cały rok udało mi się zrobić te oto noże:


















więcej zdjęć tych prac można znaleźć tu: Killrathi Knives


piątek, 4 stycznia 2013

Ostatni test pozostawił mi jakieś dziwne uczucie "niespełnienia" :) A mi to uczucie strasznie się nie podoba więc postanowiłem się jeszcze z tą klingą zabawić aby uczucia się pozbyć.
Tym razem zabrałem ostrze z kuchni do warsztatu gdzie poddane zostało trzem testom:
- cięcie gwoździ
- batonowanie suchej deski w poprzek słojów
- test wytrzymałości.

Jak dwa pierwsze testy są w miarę oczywiste, nawet biorąc pod uwagę że używałem młotka 1 kg, to trzeciego sam się obawiałem...
Podparłem czubek klingi i końcówkę trzpienia o dwie dechy... następnie ważąc 84 kg stanąłem na głowni... tylko czekałem na dźwięczne "pęk!!!" ale nie... ostrze delikatnie się ugięło pod moim ciężarem i elegancko wytrzymało :)
Stanąłem na ostrzu wyłącznie na chwilkę... mimo wszystko nie chciałem zepsuć całkiem fajnej klingi, ale nawet ta chwilka mi powiedziała że mogę być zadowolony z obróbki cieplnej :)
A z resztą... film wart więcej niż cały ten opis:



Cięcie gwoździ i batonowanie nie uszkodziły ostrza. Krawędź tnąca się nie zawinęła, nie wybłyszczyła ani nie wyszczerbiła. Grzbiet mimo że tłuczony był młotkiem nie ma śladów takiego traktowania.
Po ostatnim teście klinga zachowała idealną prostotę. Nic się nie wygięło, ostrze zadziałało jak dobra sprężyna.


Będzie z tego dobry i wytrzymały nóż. I to już niebawem :)