piątek, 4 stycznia 2013

Ostatni test pozostawił mi jakieś dziwne uczucie "niespełnienia" :) A mi to uczucie strasznie się nie podoba więc postanowiłem się jeszcze z tą klingą zabawić aby uczucia się pozbyć.
Tym razem zabrałem ostrze z kuchni do warsztatu gdzie poddane zostało trzem testom:
- cięcie gwoździ
- batonowanie suchej deski w poprzek słojów
- test wytrzymałości.

Jak dwa pierwsze testy są w miarę oczywiste, nawet biorąc pod uwagę że używałem młotka 1 kg, to trzeciego sam się obawiałem...
Podparłem czubek klingi i końcówkę trzpienia o dwie dechy... następnie ważąc 84 kg stanąłem na głowni... tylko czekałem na dźwięczne "pęk!!!" ale nie... ostrze delikatnie się ugięło pod moim ciężarem i elegancko wytrzymało :)
Stanąłem na ostrzu wyłącznie na chwilkę... mimo wszystko nie chciałem zepsuć całkiem fajnej klingi, ale nawet ta chwilka mi powiedziała że mogę być zadowolony z obróbki cieplnej :)
A z resztą... film wart więcej niż cały ten opis:



Cięcie gwoździ i batonowanie nie uszkodziły ostrza. Krawędź tnąca się nie zawinęła, nie wybłyszczyła ani nie wyszczerbiła. Grzbiet mimo że tłuczony był młotkiem nie ma śladów takiego traktowania.
Po ostatnim teście klinga zachowała idealną prostotę. Nic się nie wygięło, ostrze zadziałało jak dobra sprężyna.


Będzie z tego dobry i wytrzymały nóż. I to już niebawem :)

1 komentarz:

  1. teach me master....świetna robota,chciałbym taki pod choinkę (a mam 6 stycznia)dostanę?:))

    OdpowiedzUsuń