wtorek, 25 lutego 2014

Robimy nóż cz. 3

I kolejna część z serii "Robimy nóż".

Ostatnio skończyłem na szlifowaniu. Dziś zacząłem przygotowywać wszystkie wyszlifowane klingi do hartowania. W tym celu należy ręcznie, papierami ściernymi usunąć rysy po taśmie szlifierki. Oczywiście można to zrobić po hartowaniu ale z doświadczenia wiem że szlifowanie ręczne w "twardym" jest bardziej czasochłonne i męczące - dlatego wolę zrobić to teraz.

Zatem do dzieła.

W pierwszej kolejności mocuję ostrze do stołu ściskiem stolarskim:
podkładka pod spotem jest po to by klinga nie wyginała mi się w trakcie pracy przy docisku papierem - ostrze jest jeszcze nie hartowane więc podatne na wszelkie deformacje

Następnie tnę papier ścierny na paski. Do usuwania rys używam papieru gradacji 150. Paski powinny być mniej więcej szerokości głowni


Następnie nawijam pojedynczy pasek na kawałek stali


i rozpoczynam szlifowanie wzdłuż głowni tak by całkowicie usunąć pionową rysę a utworzyć rysę poziomą

Szczególną uwagę należy zwrócić w miejscu wyjścia szlifu.
Po ok 30 minutach pracy:
po keljnych 30 minutach druga strona też gotowa


W przypadku ostrzy ze szlifem niepełnym należy postąpić odrobinkę inaczej.

Papier tniemy na paski wąski - węższe od wysokości szlifu. Nawijamy również zdecydowanie mniej na raz - gdy zwój będzie gruby to podczas szlifowania brzydko zatrze (zaokrągli) się grań szlif-płazy. Oczywiście w przypadku takiego szlifu również trzeba bardziej uważać - właśnie ze względu na tą grań.

Po ok. 2,5 godziny pracy:

sobota, 22 lutego 2014

Szlifowanie cd...

Na razie koniec szlifowania... 11 ostrzy wyciętych ze zrobionymi szlifami. Teraz trzeba usunąć papierem ściernym rysy po taśmie, zahartować i wykończyć - zapewne satyną gradacji min. 600.
Plan jest taki by do połowy marca wszystkie głownie był gotowe do oprawy.




piątek, 14 lutego 2014

Robimy nóż cz. 2

W poprzednim odcinku wyciąłem tzw. blanki - czyli klingi bez zrobionych szlifów. Dziś szlifowanie.

Dysponuję w warsztacie tylko niewielką szlifierką taśmową Dedra o mocy 300W i prędkości posuwu taśmy ok 13m/s. Czyli i mocy mało i prędkość nie za duża... Wymaga to odrobiny wprawy przy pracy, zwłaszcza że przy tych parametrach szlifierki zatrzymać ją jest bardzo łatwo.

Ja swoje klingi szlifuję "z ręki". Nie używam przystawek które teoretycznie ułatwiają wykonanie równego szlifu i znacznie automatyzują ten proces. Osobiście używam wyłącznie rąk - jest to trudniejsza technika, zwłaszcza przy wykonywaniu szlifu niepełnego, ale uważam że nóż "handmade" powinien zawierać jak najwięcej pracy ludzkich rąk, nie maszyn, wymaga to pewnej wprawy ale przynajmniej mi daje ogromną satysfakcję.

Jako że szlifowanie nie jest zajęciem fotogenicznym zrobiłem krótki filmik:


Oczywiście film przedstawia proces w bardzo dużym skrócie :) Wyszlifowanie tej głowni zajęło mi ok. godziny.

A oto efekt ok. 6 godzin szlifowania i 4 zużytych pasów:







Klingi kute będą hartowane oczywiście selektywnie tak by wyszedł ładny hamon - ale to materiał na następny odcinek :)

sobota, 8 lutego 2014

Robimy nóż...

W przedostatnim odcinku pokazałem gdzie i jakimi narzędziami pracuję.
Dziś pokażę jak.
Jako że mam zamiar wziąć udział w wystawie 31 maja w Gliwicach kniveshow.pl pora rozpocząć przygotowania. Korzystając z okazji pokażę krok po kroku jak pracuję i jak powstają moje noże.
Dziś moim celem było wykonanie 3 blanków ze stali nc6 o grubości 3mm.
Zaczynam od wycięcia wstępnego kształtu szlifierką kątową:


Przed wycinaniem trzpienia w hidden tangach robię dwa otwory wiertłem 5mm w miejscu gdzie trzpień przechodzi w ostrze. Łatwiej mi będzie potem wyciąć trzpień redukując ryzyko wjechania tarczą kątówki w ostrze.


Następny krok - nadanie finalnego kształtu blanka na szlifierce stołowej:


 Jednocześnie wykonuję 2 hiddeny i 1 fulltang. W tym drugim wiercę otwory pod piny i otwory odciążające.


 Gotowe:


W przypadku blanków trzpieniowych zakładam taki ogranicznik zrobiony z 2 kawałków zahartowanej stali ncv1 skręcanej na śruby w celu wyrównania powierzchni gdzie przylegać będzie garda.


 Operację tę wykonuję ręcznie pilnikiem:


Użyta stal ma lekkie wżery i nierówności - należy to wyrównać. W tym celu używam szlifierki taśmowej:


 i ręcznie papierów ściernych:


 Planuję na tych ostrzach zrobić szlif niepełny, dlatego wolę powierzchnię wyrównać i wysatynować przed robieniem szlifów. Później przy zrobionych szlifach byłoby trudniej.

I na podsumowanie... W trakcie dzisiejszego odcinka powstały:


 Dla miłośników kutych z hamonem też znajdzie się coś ciekawego ;)




piątek, 7 lutego 2014

KK 2/2014 - Prince

Skończony...
Głownia to kuta przeze mnie stal węglowa n8e. Zahartowana selektywnie z widocznym hamonem - twardość przy krawędzi tnącej ok 60HRC. Gardka z mokume gane*, plasterka ciosu mamuta oraz stabilizowanej i barwionej czeczoty klonu.
Oprawa z założenia prosta i nieskomplikowana - chciałem uzyskać połączenie świetnej jakości materiałów z niewyszukanym i przede wszystkim praktycznym kształtem.













*) mokume gane - pochodząca z XVII wieku japońska technika łączenia metali kolorowych. W przypadku tego noża zgrzane ze sobą są miedź i mosiądz. Wizualnie podobne do damastu - tylko zamiast stali są metale kolorowe.


sobota, 1 lutego 2014

Tour de warsztat...

Dziś zapraszam na "tour de warsztat"... czyli zdjęciową wizytę w moim warsztacie. Będziecie mogli zobaczyć gdzie, w jakich warunkach i za pomocą jakich narzędzi wykonuję wszystkie swoje noże.

Zaczynamy...
Szybki rzut okiem na całość:





jak widać na powyższym zdjęciu nie dysponuję ogromną ilością miejsca... Warsztat funkcjonuje w garażu, wszystkie szafki, pulpity wykonane są własnymi siłami - niestety ograniczony budżet.

Zwiedzanie zaczynamy od ściany prawej:
Kilka podstawowych narzędzi zamocowanych do stołu na wysokości takiej by komfortowo można było pracować stojąc.

Widzimy małą szlifierkę stołową o mocy 180W:

jest to pierwsze elektronarzędzie w jakie wyposażyłem swój warsztat. Do dziś wykorzystuję ją do dopracowania kształtu blanka po wycięciu go kątówką.
Dalej widać "czołg" i wiertarkę pełniącą funkcję polerki:
w tle obok szlifierki kątowej jest cały mój zapas stali.
Obecnie mam 50hf, nc6, resztki n8e, o1, kawałek d2, 40h...

Dalej wiertarka kolumnowa:




proste i niedrogie urządzenie a składanie noży stało się znacznie przyjemniejsze. Wcześniej używałem statywu do zwykłej wiertarki - niestety... prosto to nie wierciło, otwory często zdarzały się krzywe. Ciężko było wiercić w stali ze względu na wysokie obroty wiertarki. Teraz w kolumnowej ustawioną mam prędkość rzędu 840 obrotów / min. i spokojnie w każdej grubości stali wiercę. Po lewej wiszą sobie wiertła - najchętniej używam kobaltowych lub tytanowych - dobrze się wgryzają w stal i starczają na długo.


Imadło... ciężkie i solidne imadło to na prawdę ważny element warsztatu:





I piła:
Narzędzie pracujące u mnie ciężko... raz że zazwyczaj mam sporo drewna opałowego do piłowania, dwa że po nałożeniu dobrej tarczy tnę tym szlachetne gatunki na rękojeści - precyzyjnie mogę ciąć płytki o grubości kilku milimetrów lub klocki. Na dłuższą metę myślę o pile taśmowej ale na chwilę obecną wystarczy i ta.

Narzędzia kowalskie... jako że część swoich noży kuję:
ponad młotkami i kleszczami wydrukowana ściągawka z barwami żarzenia stali i opisami gatunków stali jakich używam




I to co zimą lubię najbardziej - czyli opalany drewnem generator ciepełka:



Bez tego mój warsztat działałby jedynie w miesiącach ciepłych - a tak mogę pracować przez cały rok.

Najnowszy nabytek:



mała taśmówka - teraz każdy nóż szlifuję na tym urządzeniu. Mimo niewielkiej mocy znakomicie daje sobie radę - zwłaszcza gdy używa się dobrych pasów ceramicznych - wiszą w tle. Z lewej na półeczkach zapas papierów ściernych w arkuszach.

Oczywiście BHP

maski przeciwpyłowe, ochrona słuchu, oczu. Bez nich nie wyobrażam sobie pracy - zwłaszcza podczas szlifowania drewna czy tworzyw sztucznych.





Ponad tym wszystkim "magazyn" materiałów na rękojeść:
na zdjęciu nie ma wszystkiego - co ciekawsze drewienka zabieram na zimę do domu. Zbyt duże wahania temperatury i wilgotności nie wpływają korzystnie na niektóre gatunki - w domu są bezpieczne.
Na zdjęciu widać niepocięte czeczoty, poroże itp...

Pulpit na którym noże składam, wykańczam i robię większość prac.

widać całą masę drobiazgów, kolejne imadła, troszkę chemii itp... a z prawej w samoróbnym ścisku klei się kolejny nóż.



Pracując przy pulpicie w zasięgu prawej ręki mam cały szereg pilników, drobnych narzędzi itp...

Całość w szybkim zasięgu ręki. Ogólnie lubię zoptymalizowane miejsce pracy.

A tu narodziny nowej kotliny kowalskiej:

Wszystko już gotowe do spawania i montażu.
Cytując gwiazdę mojego dzieciństwa: "that's all folks" :)

Jak widać na zdjęciach warsztat jest skromy wyposażony wyłącznie w proste narzędzia dostępne w większości przydomowych warsztacików. Narzędzia "budżetowe" i niemarkowe a spokojnie można na nich pracować. Mój warsztat jest absolutnym przeciwieństwem wielu warsztatów zagranicznych knifemakerów, które są ogromne i często przeładowane sprzętem najwyższej klasy.

Na podsumowanie "tour de warsztat" na filmie:

I pogodny uśmiech gospodarza:




:D

ps.
byłbym zapomniał. W trakcie trwania programu nóż który był widoczny na którymś z powyższych zdjęć w ścisku zaczął się przepoczwarzać:

komentarze i opinie mile widziane.