piątek, 24 stycznia 2020

100% handmade... czyli o co kaman?

Często piszę że klingi i noże które produkuję to 100% handmade, ale co to w zasadzie znaczy i czy może być 50% handmade?

Poniższe fotostory z narodzin Alfy mam nadzieję skutecznie to wyjaśni.


1. Cięcie - program wgrany do maszyny... ;) czyli kartonowy szablon odrysowany  na stali, kątówka z ceramiczną tarczą gotowa do dzieła


2. Po pracy kątówką mamy to






3. Trzeba to wyrównać do kształtu ostatecznego na szlifierce taśmowej





4. Kształt gotowy, pora brać się za szlify. Najpierw szlif zgrubny gradacją p40. Szlify, niezależnie od etapu i gradacji wykonywane są z ręki, bez żadnych "jigów", przystawek i innych trzymaków.





5. Następnie podniesienie i wyrównanie szlifu gradacją p120


6. Pora na znakowanie i wiercenie. Otwory oczywiście fazowane





7. Model Alfa ma notcha i nacięcia pod kciuk. Piłujemy pilnikiem


8. Blank gotowy. Pora na obróbkę cieplną


9. Po hartowaniu w oleju i odpuszczaniu





10. Czas zdjąć odwęgloną warstwę stali oraz doprowadzić szlif do finalnego poziomu, zaczynam od p120


11. Symetria zachowana, grubość nad KT wyrównana, można wykańczać drobniejszymi gradacjami oraz oszlifować obrys głowni. Na tym etapie szlif już zabezpieczany środkiem zapobiegającym rdzewieniu - podczas pracy głownię trzeba często chłodzić w wodzie





12. Polerka i usunięcie mechaniczne nagaru z rękojeści





13. Ostrzenie, mycie, zabezpieczenie przed korozją i głownia może jechać w świat





Także dlaczego 100% handmade? Dlatego że nie korzystam z usług podwykonawców - nie zlecam wycinania formatek wodą/laserem, nie zlecam kładzenia szlifów i nie wysyłam nigdzie blanków do hartowania. Całość prac odbywa się wyłącznie w mojej pracowni.
Bycie dobrym rzemieślnikiem to ciągłe podnoszenie umiejętności, nie chcę być wyłącznie operatorem maszyny...
Produkt 100% handmade a nie 100% assembled.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz